wtorek, 7 października 2014

Pierwsza rocznica za nami!

Mimo kumulacji zajęć związanych z wydaniem książki, pamiętałam o rocznicy zdarzenia, które zatrzęsło fundamentami mojej „ułożonej” egzystencji.
Rok temu, w ostatni weekend września, dwumiesięczny Misio po raz pierwszy postawił łapki na skwerku przed swoim nowym domem. Nieco rozespany po dwugodzinnej drzemce w samochodzie, zmarszczył zafrasowany pyszczek... Gdzie ja jestem? Gdzie się podziali moi bracia? Co tu się dzieje?!
Tymczasem opiekuńcza „ciocia”, wspierająca nas podczas całej podróży, uchwyciła tę skonsternowaną minkę okiem obiektywu. Prawdziwy rarytas! Wkrótce piesek odzyskał rezon i późniejsze zdjęcia przedstawiają raczej rezolutnego łobuziaka :)
Gdzie te pieski z tamtych lat?
W rocznicę tego zdarzenia postanowiłam sfotografować Misia – Króla Osiedla dokładnie w tym samym miejscu. Udało się, po uprzedniej walce o starą kanapkę znalezioną
w krzakach (nie przeze mnie, jak się domyślacie). Wynik był remisowy, czyli połowa zniknęła w zadowolonym psim pysku, reszta wylądowała w koszu.
Ze zdjęć „tuż po przyjeździe” i „rok później” zrobiłam roboczy kolaż.
Widzicie różnicę? :-)

4 komentarze:

  1. Jako maluch - wzruszający, za to potem znacznie weselszy :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, potrafił przybierać ujmujące minki...
    Ale bywał też bardzo "rozrywkowym" szczeniaczkiem! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Obie focie są sweet - oczywiście za sprawą Misia - modela :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zielona "studzienka" też jest fotogeniczna :) A w imieniu Misia - dziękuję za komplement!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz się podpisać tylko imieniem lub nickiem - wybierz
Komentarz jako: Nazwa/adres URL
Możesz wpisać tylko nazwę (np. imię)